Wszystko Albo Nic

Zostając w stajni Naszej Księgarni, popatrzyliśmy  za czymś mniejszym i łatwym to zabrania wszędzie (w naszym przypadku na wypad nad morze). Wśród nich znaleźliśmy Wszystko Albo Nic. Gra wylądowała w torbie, ta powędrowała do bagażnika. Miejsce testowania ponad 600 km stąd, a pogoda na miejscu okazała się niezbyt sprzyjająca. Zamknięci w 4 ścianach wyciągamy więc kolejne tytuły, by w końcu sięgnąć po to małe, błękitne pudełko…

Na dwa rozmiary

Wszystko Albo Nic ma dość krótką listę komponentów. W niewielkim pudełku mieszczą się dwie talie kart oraz instrukcja. Pierwsza, ta większa, to główna talia składająca się z kart w czterech kolorach ponumerowanych od 1 do 7. Mniejsze karty to karty celów do realizacji podczas gry. Także od strony graficznej minimalistyczne i czytelne. Całość dopełnia instrukcja, która tłumaczy wszystkie zasady oraz dokładną rozpiskę o co chodzi w każdym z rodzajów celu.

wan01

Zrealizować 100% planu!

Jest to gra kooperacyjna dla 2 do 4 osób. Przygotowanie nie zajmuje ani sporo czasu, ani sporo miejsca. Najpierw należy stworzyć talię z losów dobranych celów w liczbie zależnej od liczby graczy oraz wybranego poziomu trudności. Z tych kart tworzy się zakryty stos celów, z którego odkrywa się 4 pierwsze karty. Talię kart liczb warto porządnie przetasować i każdy z graczy otrzymuje po cztery karty, na stole również lądują cztery odkryte karty – będą to początki stosów. Z reszty kart utwórzcie zakryty stos.

wan02

Celem gry jest zrealizowanie wszystkich celów zanim nie skończą się wszystkim karty lub ktoś się będzie miał możliwości ruchu. Aby nie było za łatwo, gracze nie mogą mówić o posiadanych na rękach kartach, tylko o ewentualnej możliwości realizacji celów. W swoim ruchu gracz wykłada kartę z ręki na dowolny stos z zachowaniem jednej z reguł, niczym w makao:

  • Karta pasuje kolorem.
  • Karta pasuje wartością.

Jeśli po wyłożeniu karty zostanie spełniony jeden lub więcej celów, odłóżcie je na bok i uzupełnijcie listę celów do 4 kart. Gracz po wyłożeniu karty i rozpatrzeniu celów dobiera jedną kartę na rękę i przekazuje turę graczowi po swojej lewej.

wan03.jpg

Gra może się skończyć na jeden z trzech sposobów:

  • Gracze zrealizują wszystkie cele – Wygrana.
  • Graczom skończą się wszystkie karty w stosie dobierania i na rękach przed realizacją wszystkich celów – Przegrana.
  • Któryś z graczy nie będzie mógł wykonać ruchu w swojej turze – Przegrana.

wan04

Makao!

Makao w kooperacji? Ale jak? Ano tak. Gra działa, i to bardzo dobrze. Niby widać, że powiela elementy z klasycznych gier karcianych, ale robi to w przyjemny sposób, z dodatkiem nowoczesności. Niby zajmuje mało miejsca na stole, ale powoduje, ze dużo się na nim dzieje – chęć spełnienia celu, presja ubywających kart, uważanie na zostawienie innym możliwości ruchu…

Jako czysta karcianka, bez otoczki fabularnej, potrafi wciągnąć tych, co zjedli zęby na spotkaniach przy kartach. Jest to gra, w którą spokojnie da się zgrać z nestorem(ką) rodu, jak i młodszymi członkami familii. Bardzo miło jest zobaczyć, że w polskiej wersji zlikwidowany został problem kolorów. W oryginale dwa z kolorów były bardzo do siebie zbliżone – purpurowe i różowe. W polskim wydaniu róż zastąpił kolor niebieski.

Mimo, że pudełko mówi o minimalnej liczbie 2 graczy, Wszystko Albo Nic działa także jako jednoosobowy pasjans. Nie trzeba nawet modyfikować zbytnio zasad! Wiadomo, samemu łatwiej, więc dla wyzwania lepiej brać o połowę więcej celów dla każdego poziomu.

Niestety, jak w znacznej części gier karcianych, spory wpływ na rozgrywkę ma samo rozdanie. Możliwa jest nawet sytuacja, że gra z góry jest przegrana w pierwszym ruchu (brak numeru i koloru do kart na stole). Nie jest to co prawda częsta sytuacja, ale się zdarzyła raz czy dwa. Dobrze, że to kooperacja, bo świadomość przegranej  z powodu złej reki na stracie byłoby sporym minusem gry.

Podsumowanie

Nasza ocena w skali BGG: 7/10

Plusy:

  • Pasjansowa kooperacja.
  • Gra w zasadzie dla każdego.
  • Można wziąć ze sobą wszędzie.

Minusy:

  • Spory wpływ losowości.

Wszystko Albo Nic to jedna z tych niepozornych małych gier, które mogą przemknąć bokiem niezauważone. A szkoda. Gdzieś w pędzie za gigantycznymi ameritrashami czy wielogodzinnymi eurosucharami, warto przystanąć na chwilę i pochylić się nad mniejszym pudełkiem. Okazuje się bowiem, że może kryć w sobie coś fajnego pomimo braku rozbudowanego podłoża fabularnego lub kilkudziesięciu możliwości akcji. Zamiast tego oferuje lekkostrawną rozgrywkę do rozegrania kilka razy pod rząd i trochę wyzwania, niekoniecznie uczciwego, ale dającego wielką satysfakcję z wygranej. Na pewno pozostanie na naszej półce z mniejszymi tytułami gdzieś z przodu, by móc do niej w dowolnej chwili wrócić.

 

 

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com.

Up ↑