Allegro i inne e-bazarki to kopalnia starych modeli. Regularnie przeczesuję oferty w poszukiwaniu interesujących sztuk. Tym razem trafiłem na starego Mistrza Arsenału z trzeciej edycji. Ze względu na kiepskie malowanie, model nie był szczególnie drogi. Tak więc po szybkim zakupie, model trafił w Moje ręce…
Pacjent
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to brak podkładu. Przez to farba łuszczy się od byle dotyku. Widać też sporo niedoszlifowanych nadlewek. Czas na kąpiel w wamodzie!
Naprawa
Po dokładnym umyciu modelu ze starej farby i oszlifowaniu nadlewek, skupiłem się na płaszczu. Aby bardziej go spersonalizować, dodałem symbol Deathwing Companions. Aby lepiej odwzorować ułożenie wzoru na połach, wydrukowałem go i przykleiłem do figurki.Po nałożeniu podkładu, Obróciłem parę razy model pod lampą, aby mieć pojecie jak rozkładają się odbicia światła na zbroi. Robienie zdjęć bardzo pomaga i pozwala w każdym momencie sprawdzić gdzie umieścić jaki refleks.Czas na malowanie właściwe. Zacząłem od umieszczenia refleksów na szaro, potem miksem z czarnym 1:1. Kolejnym krokiem były kolejne warstwy glaze’a kolorów pośrednich. Na koniec czarne elementy zostały wykończone cienkimi pociągnięciami i kropkami białej.
Jak i poprzednio, postanowiłem nie używać w ogóle metalicznych farb. Złote elementy zostały wykonane kolejnymi krokami:
Inne elementy zostały wykonane także kolejnymi warstwami, które były łączone glaze’em. Czerwone elementy to gradient od Chaotic Red[AP] do Pure Red[AP] z białą nutą, a miecz i skrzydła to gradient Incubi Darkness do bieli.
Tak oto prezentuje się gotowy Master of the Arsenal. Zdecydowałem się nie na trzy zmiany – miecz i skrzydła hełmu z ramki Dark Angels Upgrade oraz głowę z ramki Primaris Dark Angels Upgrade. Pozwoliło to charakteru właściwego dla Pierwszego Legionu. Tak przygotowany będzie mógł dołączyć do swych braci na półeczce chwały!
Skomentuj