Onitama

Mistrz Lao uważnie obserwował poczynania mistrza Liu. Wymiana ciosów pomiędzy nimi oboma dotychczas przebiegała bez wyraźnej przewagi jednego czy drugiego. „Odpowie żurawiem czy Krabem?” zastanowił się. Ku jego zdumieniu, ruch tym razem wykonał uczeń mistrza Liu, zmuszając mistrza Lao do ucieczki. Gdy tylko stanął stabilnie na swych nogach, dostrzegł swoją porażkę. Stał na krawędzi maty, a jego style nie pozwalały mu dalej uciekać. Jedyne, co mógł zrobić, to ostatni, desperacki cios w kierunku ucznia, po którym nastąpił silny cios ze strony mistrza Liu kończący pojedynek…


Szachy może nie są najstarszą grą, ale na pewno najbardziej z takowych rozpropagowane. W czasach zimnej wojny stawały się także polem walki pomiędzy czerwoną i niebieską stroną świata. Nawet ze szkoły pamiętam zajęcia raz w tygodniu z szachów. Nic więc dziwnego, że na przestrzeni lat szachy doczekały się wariantów związanych z ruchami i pionkami. a nawet kartami. Tak oto dochodzimy do 2014 roku, gdy pierwszy raz światło dzienne ujrzała Onitama, która okazała się strzałem w dziesiątkę. Ale co gra o sztukach walki ma wspólnego z szachami?

Estetyczny minimalizm

Otwierając pudełko Onitamy już jest na swój sposób wyjątkowe. Zamiast standardowego dwuczęściowego pudełka, tutaj jest klapka na magnes, która praktycznie rozwija się jak jakiś zwój tajemnej wiedzy. Rzadko kiedy można powiedzieć, że już samo otworzenie gry wprowadza w odpowiedni nastrój. W środku znajdziemy:

  • 8 pionków uczniów (po 4 w kolorze niebieskim i czerwonym).
  • 2 pionki mistrzów.
  • Talię 16 kart ruchów.
  • Matę do gry.
  • Instrukcję.

Wszystko ma tu swoje miejsce i mieści się idealnie w wymyślnej i zarazem prostej czarnej wyprasce. Wszystkie elementy do siebie pasują w swojej prostocie i detalach zarazem.

Kung-Fu szachy

Onitama to dwuosobowa gra, gdzie celem jest zbicie mistrza przeciwnika lub zajęcie swoim mistrzem jego świątyni. Każdy z graczy ustawia pionek mistrza na centralnym polu po swojej stronie pola walki, uzupełniając resztę rzędu uczniami. Każdy z graczy dostaje dwie losowe karty z talii i kładzie je przed sobą w sposób widoczny dla przeciwnika. Ostatnia piąta karta kładziona jest obok planszy. Kolor w jej dolnym prawym rogu określa który gracz zaczyna grę.

W swoim ruchu gracz wykonuje ruch jednym swoim pionkiem (mistrzem lub uczniem) wykorzystując jedną z dwóch posiadanych kart. Pokazują one wyraźnie w na jakie pola można przesunąć pinka. W razie wejścia na pole zajęte przez inny pionek, stojacy już na polu pionek jest zbijany (każdy pion może bić każdy). Po wykonaniu ruchu, gracz odkłada użytą kartę na bok planszy i zabiera tą już tam leżącą do siebie.

Gracze naprzemiennie wykonują ruchy aż do osiągnięcia jednego z dwóch warunków zwycięstwa:

  • Zbicia mistrza przeciwnika.
  • Zajęcia swoim mistrzem świątyni przeciwnika.

Balet pionków

Już zapewne rozumiecie skąd to porównanie do szachów. Wiadomo, różnica jest gigantyczna, bo pole gry mniejsze (5×5), tylko pięć pionków na stronę, mniejsza wariacja typów. Najważniejszą jednak według mnie różnicą, która całkowicie buduje klimat gry, to karty ruchów zamiast z góry przypisanych zasad. Właśnie to spowodowało, że gra jest taka dobra i niepowtarzalna pomiędzy partiami – prosta w wykonaniu i nauce, ciężka w opanowaniu. Na planszy dzieje się nieustanny balet pomiędzy pionami aż do momentu pierwszego ataku, który weryfikuje misternie tworzony plan i rozplanowanie położeń i akcji. Aż czuć napięcie budujące się nad planszą, tylko czekające na finalne przełamanie impasu. Gdy gra się z młodszymi można zauważyć, że początkowo losowe ruchy stają się coraz bardziej celowe, by w końcu przejść w planowane do kilku kroków w przód.

Na pierwszy rzut oka aż dziw, że gra nie została jakoś bardziej rozpropagowana, pomimo Golden Geek Nominee i nagrody UK Expo. Wystarczy jednak wyszukać w Google premiery tego roku, by od razu przekonać się dlaczego – wyszło wtedy wiele tytułów, które do teraz trzymają mocne pozycje na topkach – Abyss, Eldritch Horror, Imperial Assault, Osadnicy Narodziny Imperium, Five Tribes…. Był to rok, w którym ciężko było się przebić mniejszym tytułom.

Mimo to Onitama przyjęła się na tyle dobrze, ze doczekała się dwóch dodatków oraz cyfrowej wersji w postaci aplikacji na telefony. Ta ostatnia niestety przestała być dostępna, a serwery do gry online wyłączono 2 września 2021 roku, co ma zapewne związek z równoczesnym pojawieniem się beta wersji na Board Game Arena.

Podsumowanie

Możemy z pewnością polecić Onitamę. Jest to ten typ gry, w który łatwo jest wejść i zagrać, ale trudniej opanować. Grając w nią z młodszymi graczami aż przyjemnie się patrzy, gdy zaczynają planować posunięcia do przodu i rozwijać strategiczne myślenie. To jedna z tych gier, którą można po prostu rozłożyć na stole do powolnego leniwego pojedynku przy herbacie, który powoli wraz z ubytkiem naparu buduje napięcie, by w końcu jednym posunięciem rozwiązać całą akcję.

3 myśli na temat “Onitama

Dodaj własny

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: