McFarlane Primaris Space Marine część 1

Niestety przed globalną sytuację, nie za bardzo udaje nam się znaleźć czas i miejsce na granie. Ostatnie miesiące upływają raczej na katalogowaniu, przeglądaniu, okładaniu i koszulkowaniu naszych gier. W tym właśnie czasie firma McFarlane, znana ze swoich figurek licencyjnych, wypuściła nowość – 18centrymetrowego Primaris Space Marine! Udało mi się uzyskać dwie sztuki. O ile szarego można by postawić na półce, tak nigdy nie zaakceptuje w domu Ultrasmerfa. Długo szukałem inspiracji, aż w końcu znalazłem. Przemierzając bezkres Świata Kuźni, ujrzałem jego. Odzianego w czarną zbroję, uskrzydlony niczym anioł. Dark Angels Legion Praetor. Takiego właśnie chcę widzieć na swojej półce! Czas więc zebrać narzędzia i przystąpić do dzieła, tak oto przekroczyłem Rubicon Primaris.

Pierwsze co należało uczynić, to rozebrać model na części. Intensywna lektura internetu i youtube wskazała, że najlepiej jest rozebrać model po ciepłej kąpieli i przy użyciu szczypiec nosowych. Tak więc trzy czajniki ciepłej wody później, biedny ultrasmerf został poćwiartowany.

Co wyróżnia Mroczne Anioły pośród standardowych kosmicznych marynat, zwłaszcza 30k? Uwielbienie gotyku, ćwieki, lamówki zakończone grotami, ćwieki, szachownice, klucze, ćwieki, rycerskie hełmy oraz ćwieki. Tak więc, by mój PSM przypominał trochę bardziej moje natchnienie, trzeba było go trochę dociążyć. Wpierw każdą lamówkę. cięcie, nit, czy inne zdobienie zaplanowałem na taśmie malarskiej przyklejonej do modelu. Tak przygotowane szablony można w łatwy sposób przetransferować na materiał docelowy.

Z czego wykonać zdobienia? Green Stuff? Miałem obawy co do trwałości. Poszedłem więc w stronę plasticardu, używając grubości 0,16 i 0,5mm. Wycięte kształy według taśmowych wzorników doginałem, po podgrzaniu suszarką, do miejsca docelowego i doklejałem za pomocą kropelki. Nadmiarowe ranty ściąłem i zeszlifowałem, a braki zakryłem plastelinową polixilną (dobry i bardzo trwały substytut green stuffu, dostępny prawie wszędzie od ręki). Na koniec ćwiekowałem model gwoździami 1x11mm, po uprzednim nawierceniu otworów wkrętarką i obróbką otworu spiczastym pilnikiem.

O ile nogi były w miarę proste, góra stanowiła większe wyzwanie, zwłaszcza głowa. Najwięcej czasu zajęło zaprojektowanie przyłbicy na wzór tej od praetora i wycięcie równych otworów pod oczy. W tak spreparowaną głowę wkleiłem klejem na gorąco żaróweczki, robiąc z kleju także szybki w oczach. Aby móc przeciągnąć kabel, nawierciłem wiertłem fi 3mm otwór z tyłu karku i w korpusie.

Najwięcej nagłowiłem się przy płytkach zwisających z piersi. Postanowiłem podłączyć je do dolnej części korpusu, łącząc płytki na łańcuszku. Skrzydła z piersi zostały usunięte na ciepło przy pomocy nożyka i użyte do zrobienia skrzydeł na hełmie.

Zostało dopracować elementy – dodać trochę więcej lamówek, gwoździ i ozdobników, doszlifować linie z form. Końcowy efekt był zadowalający. Po finalnym umyciu, części są gotowe na podkład i malowanie.

Na tym kończy się pierwsza część budowy mojego Praetora. Mogę jeszcze podsumować jakie narzędzia był użyte podczas pierwszej części:

  • Szczypce nosowe.
  • Wkrętarka z adapterem do małych wierteł oraz wiertło 1mm.
  • Nożyk na żyletki.
  • Pilnik szpiczasty okrągły.
  • Polixina.
  • Cienkopisy.
  • Kropelka.
  • Taśma papierowa.
  • Lutownica.
  • Klej na gorąco.

3 myśli na temat “McFarlane Primaris Space Marine część 1

Dodaj własny

Odpowiedz na https://pl.ign.com/pc Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: