Szperak, ciucholand, second-hand. Jakkolwiek go nie nazwać, ten rodzaj sklepów może być kopalnią ciekawych rzeczy, nie tylko ubrań. Szukając dostatecznie długo, można nawet trafić na gry planszowe. Jednym z takich znalezisk w naszym przypadku było Monopoly. Niby nic niezwykłego, pełno tego na świecie. Owszem, ale nie takiego. Oto w nasze ręce trafiła edycja, gdzie nie widnieje logo Hasbro. Ba, nawet nie MB! Toż to Monopoly w wydaniu oryginalnego wydawcy, brytyjskiego John Waddington Publishing!
Zapach starości
To, co rzuca się w oczy jako pierwsze, to sposób wydania – osobno plansza, osobno pudełko z elementami. Wszystko to ma ten biblioteczny zapach starego, lekko skwaszonego papieru, pożółkłego od upływu czasu. Nie uświadczy się tu nawet bogatego wujka Pennybag, graficznie raczej skupia się wokół kolei. Najbardziej odstają pionki. Dla nas, przyzwyczajonych do nowoczesnych edycji z butami, psiakami innymi domowymi obiektami, te wyglądają niesamowicie – blaszane, emaliowane pojazdy wszelkiej maści – motor, automobil, buldożer, pociąg. czołg(!), galeon(!!!).

Plansza nie odbiega od tego, co widać w dzisiejszych edycjach monopoly. Standardowe cztery rogi GO, JAIL, GO-TO-JAIL, FREE PARKING, pola szans, podatków i posesji do zakupu. Tylko kolor jakiś taki.. wściekle limonkowy?
Dochodzenie
Skoro nawet MB nie ma na wydaniu, to oznacza, ze trafiła się nam bardzo stara sztuka. Zaczęliśmy wiec poszukiwania wersji. Pierwsze do sprawdzenia – znak towarowy. Na planszy oraz pudełku widnieje numer 711981. Numer wrzucony do bazy brytyjskich znaków towarowych* dał wynik – pierwsza rejestracja nastąpiła 3 listopada 1952 roku. Łał. Szukając dalej, trafiliśmy na stronę** ze spisem zmian w edycjach. Patrząc na wyznaczniki (kolory banknotów, kart, wykonanie pionków, itd.) oraz opisy kolejnych wydań, znaleźliśmy rok naszego egzemplarza – 1957. Nasze zdobyczne Monopoly ma 63 lata! Chyba na długo zostanie najstarszą grą w naszej kolekcji.

Monopol na ucieczkę
Szukając danych na temat różnych wydań, trafiliśmy na ciekawe informacje. Najciekawszą nich jest to, że gra była stosowania do szmuglowania sprzętu do ucieczki brytyjskim jeńcom wojennym!*** Według konwencji genewskiej, można było poprzez Czerwony Krzyż przekazywać między innymi gry i inne zabijacze czasu. W specjalnie preparowanych wersjach Monopoly dla jeńców można było znaleźć prawdziwe pieniądze ukrywane między zabawkowymi banknotami, kompasy (wojenne wydania posiadały planszetki-bączka zamiast kostek), pilniki oraz mapy ukrywane w środku planszy. Można wręcz uznać, że Monopoly było pierwszą grą typu Espace Room.
Monopol na MONOPOLY
Wiedząc już, że to edycja sprzed tylu lat, zostało jedno pytanie – ile się zmieniło w zasadach? Czytając instrukcję ówczesną i porównując ją do dzisiejszej, to… nie widać różnicy. Jest to dowód, że pomimo bycia pośmiewiskiem świata zaawansowanych graczy oraz ofiarą hejtu i oskarżeń o niszczenie przyjaźni, jest to gra ponadczasowa. Wiadomo, gra została dostosowana do różnych państw i miast, ale rdzeń zostaje ten sam, od pierwszego wydania. Kolejnym razem, przechodząc koło Monopoly w sklepie, zamiast prychać, warto spojrzeć na grę trochę przychylniej, wszak jest to jedna z najdłużej wychodzących gier, która w dodatku pomagała w wygraniu wojny.

* http://worldofmonopoly.com/albert/english_clasic_games.htm
**https://trademarks.ipo.gov.uk/ipo-tmcase/page/Results/1/UK00000711981
***https://www.theatlantic.com/technology/archive/2013/01/how-monopoly-games-helped-allied-pows-escape-during-world-war-ii/266996/ oraz https://twistedsifter.com/2015/08/monopoly-war-time-pack-edition/
Monopoly to chyba najlepsza planszówka. Idealnie nadaje się na małe imprezki do zagrania z przyjaciółmi.
PolubieniePolubienie